1 Liga

Zwycięstwo Wisły Kraków nad Podbeskidziem. Teraz czas na finał Pucharu Polski

Zdobyć trzy punkty i oszczędzić siły na finał Pucharu Polski. Taki cel przyświecał przed tym spotkaniem trenerowi Albertowi Rude. Obydwie drużyny chciały poprawić swoją grę i wynik w stosunku do poprzedniego meczu w tygodniu. Górale ulegli GKSowi Tychy zaś Biała Gwiazda zremisowała z Resovią w Rzeszowie. Na pięć zmian w składach zdecydowali się szkoleniowcy drużyn.

Spotkanie mogło otworzyć się kapitalnie dla gospodarzy, dośrodkowanie z rzutu rożnego, odbity strzał przez bramkarza Górali, ale dobitki z kilku metrów na pustą bramkę nie wykorzystał Anchel Rodado. Co za pudło Hiszpana…

Co nie udało się Rodado wyszło w 15 minucie Jesusowi Alfaro. Bramkarz Podbeskidzia Patryk Procek ponownie obronił strzał Wiślaków, ale tym razem przy dobitce Alfaro musiał skapitulować.

Podbeskidzie wyrównało 10 minut później wykorzystując fatalny błąd obrońcy Wisły. Satrustegui niedokładnie podał piłkę i ta trafiła pod nogi Ilicica. Chorwat lobem posłał piłkę nad bramkarzem gospodarzy Chichkana, dla którego był to debiutancki mecz.

Nadzieje Podbeskidzia na korzystny wynik w Krakowie nie trwały jednak długo. W 32 minucie Anchel Rodado ponownie wyprowadził Wisłę na prowadzenie. Jeszcze przed przerwą Baena mógł podwyższyć wynik ale jego strzał po koźle odbił się od słupka bramki strzeżonej przez Procka.

W 77 minucie meczu uderzona piłka trafiła w polu karnym obrońcę Podbeskidzia Piotra Tomasika. Sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, jednak po analizie VAR decyzję cofnął. W momencie strzału Tomasik miał rękę przy ciele, jego ruch nie był nienaturalny i celowy.

W końcowych minutach Wisła atakowała bardzo intensywnie i ostrzeliwała bramkę Górali. W 91 minucie piłka wpadła do bramki, jednak sędzia nie uznał tego trafienia z powodu faulu w ataku. Minutę później żadnych wątpliwości już nie było. Patryk Gogól wpadł z piłką w pole karne, zwiódł obrońców i ustalił wynik spotkania na 3:1.

Po tym spotkaniu sytuacja Podbeskidzia w ligowej tabeli robi się coraz bardziej beznadziejna . Zajmują przedostatnie miejsce, do miejsca dającego utrzymanie brakuje im ośmiu punktów, a do końca zostały już tylko cztery ligowe kolejki.

Wisła natomiast w dobrych nastrojach i pełna nadziei udaje się 2 maj na Stadion Narodowy do Warszawy na mecz finałowy Pucharu Polski w którym zmierzy się z Pogonią Szczecin.