Puchar Polski

Wisła Kraków pokonała Piasta Gliwice 2-1 w emocjonującym półfinale Pucharu Polski

W pierwszej parze półfinału Pucharu Polski pierwszoligowa Wisła Kraków podejmowała u siebie ekstraklasowy Piast Gliwice. Stadion Miejski im. Henryka Reymana zapełnił się do ostatniego miejsca i mecz ten oglądało z wysokości trybun 33 tysiące widzów. Kibice stworzyli niesamowitą atmosferę, która poniosła piłkarzy Wisły do wymarzonego początku meczu. Wisła rozpoczęła spotkanie nakręcona, pełna werwy. Już w 48 sekundzie spotkania Szymon Sobczak przeciął strąconą piłkę w pole karne Piasta i wyprowadził krakowian na prowadzenie. Kolejne minuty to w dalszym ciągu przewaga Wisły. Z biegiem czasu Piast zaczął dochodzić do głosu a gra przeniosła się na połowę gospodarzy. Krakowianie wyprowadzali kontrataki, nie dali zepchnąć się do głębokiej defensywy. Po okresie dobrej gry Piasta to Wisła zdobyła jednak bramkę. W 37 minucie stadion eksplodował z radości po raz drugi. Wyłożoną na skraj pola karnego piłkę precyzyjnie po długim rogu w siatce umieścił Jesus Alfaro. Goście w pierwszej połowie grali zdecydowanie poniżej swoich możliwości, ich ataki nie sprawiały realnego zagrożenia bramki Ratona. Wynik 2-0 utrzymał się do przerwy.

9 minut po wznowieniu gry Piast zdobył bramkę kontaktową. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na bliższy słupek zamienił na bramkę Ariel Mosór. Gospodarze mogli odpowiedzieć błyskawicznie. W 58 minucie meczu wrzutka Piasta została przecięta, wybita piłka trafiła pod nogi Goku, który ruszył z połowy boiska sam na sam na bramkę Placha, został jednak dościgniony przez Dziczka i wytrącony z biegu w polu karnym Piasta nie zdołał oddać strzału tym samym podwyższyć wynik i dać komfort gry wiślakom. Kolejne minuty to dominacja Piasta Gliwice. Wyraźna przewaga w posiadaniu piłki, z której jednak niewiele akcji kończyło się strzałem na bramkę, zaś groźniejsze kontrataki wyprowadzała Wisła. Ponownie podwyższyć prowadzenie mogli kolejno Carbo, którego strzał obronił Plach oraz Duda, który minął już bramkarza jednak jego strzał był zbyt słaby. W doliczonym czasie gry pod bramkę Wisły powędrował nawet bramkarz gości Plach jednak wynik spotkania już się nie zmienił.

Po końcowym gwizdku kibice na stadionie im. Henryka Reymana wpadli w euforię. Z głośników popłynęły dźwięki „Bałkanicy”, a kibice jeszcze dłuższy czas dziękowali piłkarzom za grę i bawili się na trybunach. Kraków bardzo długo czekał na taki mecz. Ostatnie lata to pasma niepowodzeń Wiślaków, mecz ten przywrócił wspomnienia Wisły, która walczy o najwyższe cele.

Przeciwnikiem Wisły Kraków w finale Fortuna Pucharu Polski będzie Pogoń Szczecin, która po dogrywce pokonała 2:1 Jagiellonie Białystok. Mecz zostanie rozegrany 2 maja o godz. 16 na Stadionie Narodowym w Warszawie.